Archiwum 24 października 2002


paź 24 2002 Schody Główne
Komentarze: 6

W "mieszkaniu" obcego było bardzo ciasno. Musiałem się poruszać na czworaka. Pod ścianami stały jakieś pudełka, poniewierały się jakieś niebieskie kulki, leżało kilka zgaszonych pochodni, jakieś porosty, moja torba... O, torba! Założyłem ją sobie na brzuch i powkładałem kilka pochodni i dziwnych niebieskich kulek. Doszedłem do małych drzwiczek. Kiedy się przez nie przecisnąłem znalazłem się w niemal identycznym pomieszczeniu tyle że bez okien. Pozbierałem kulki, sam nie wiem czemu i szedłem dalej. Minąłem jeszcze kilka takich pomieszczeń i dostałem się na schody. Wszędzie było ciemno i ani śladu obcych. Na schodach mogłem się nareszcie wyprostować. Szedłem w górę... Strasznie mi się dłużyło. Schody ciągnęły cały czas prosto pod górę. Co kilkanaście stopni po bokach ścian były wydrążone przejścia do "mieszkań". Schody były do tej pory dosyć strome, jednak nagle zaczęły opadać. Usłyszałem ciche buczenie. Po kilku piętrach nad schodami pojawiła się niebieska poświata...

!kosmita! : :